“Każdy gra tu w jakąś grę, każdy ma swoje karty. Czas żebym zaczęła kolekcjonować swoje!”
- Hegemon Apopi, J.K. Komuda
Wśród tysięcy publikacji bardzo trudno znaleźć coś, co naprawdę będzie dość oryginalne i naprawdę dobre. Pomijając już problem wśród polskich autorów, którzy nie przyjmują do siebie krytyki i nie darzą szacunkiem czytelnika, który nie dość, że przeczytał ich książkę, co za tym idzie - poświęcił swój czas, to ku ich wielkiemu wzburzeniu napisał negatywną bądź konstruktywną recenzję, która odbiega od wyobrażeń autora (czyt. Słodzenia, wychwalania jego tworu, samych pozytywów, ocen 10/10).
Wszak czasem mamy do czynienia z czymś, co naprawdę wychodzi tak, jak miało, jest dobre i ciekawe. Wśród dzisiejszych debiutów i powieści udało mi się znaleźć jedną naprawdę dobrze napisaną, ciekawą i wartą uwagi książkę, która w dodatku jest debiutem. Mowa tutaj o Hegemon Apopi autorstwa J.K. Komudy. Niezależnie od tego, w jakim wydawnictwie została wydana książka (w tym przypadku test to selfpublishing), to historia ma potencjał na głębszy zarys fabuły, rozbudowanie świata przedstawionego w książce a nawet - ekranizację. Czy autorka wykorzysta ten potencjał w kolejnych tomach historii o Apopi? Mam taką nadzieję, bo to jeden z tych nielicznych cykli, które wpisałam na swoją listę “Must have”, a musicie wiedzieć, że w ostatnim czasie bardzo ograniczyłam kupowanie książek decydując się jedynie na książki tematyczne oraz te, bez których nie wyobrażam sobie mojej dalszej książkowej działalności w sieci.
Szukacie dobrego debiutu? Sięgnijcie po Hegemon Apopi.