poniedziałek, 6 grudnia 2021

Wywiad #2 Justyna K. Komuda opowiada o Hegemon Apopi

Wywiad z J.K Komudą
autorką książki Hegemon Apopi

    O ostatnim poście opowiadałam wam krótko o powieści fantasty pod tytułem “Hegemon Apopi”. Dzisiaj przychodzę do was z wywiadem z autorką J.K. Komudą.  

1.Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? 

Wydaje mi się, że miała ona swój początek kiedy byłam początkującą nastolatką. Mój Tata pisał wtedy wiersze, a ja jako dziecko przyglądając się jego poczynaniom, chciałam go naśladować. Spodobało mi się pisanie wierszy – na kartkę mogłam przelać swoje emocje, opisać to, czego nie potrafiłam powiedzieć na głos. 
Nie pamiętam za to niestety, jak dokładnie zaczęła się moja przygoda z pisaniem książki. Wydaje mi się, że wyszło to z okresu w którym razem z przyjaciółką pisałyśmy dla siebie opowiadania. Prześcigałyśmy się w tej dziedzinie. W mojej głowie urodziły się wtedy pierwsze postaci znane z Hegemon Apopi i od tamtego momentu dojrzewały razem ze mną, aż postanowiłam przedstawić ich historię w książce. 
  
2.Książka Hegemon Apopi została wydana kilka miesięcy temu. Jak czujesz się z tym, że okazała się tak wielkim sukcesem? 

Dziękuję za miłe słowa. Myślę, że jeszcze za wcześnie na to by mówić o “wielkim sukcesie”. Mam nadzieję, że Apopi dopiero się rozpędza i nabiera wiatru w żagle. Mam taką nadzieję bo chcę mieć możliwość opowiedzenia jeszcze wielu, wielu historii drzemiących w mojej głowie. 
Mogę natomiast powiedzieć, jak się czuję z reakcjami z jakimi do tej pory się spotykam odnośnie Hegemon Apopi. Jestem w dużym szoku bo nie sądziłam, że usłyszę aż tyle miłych słów na jej temat. Każda pozytywna opinia jest dla mnie jak prezent którego nie spodziewałam się otrzymać i czytam ją z wypieki na twarzy. Pisałam tę historię z początku dla siebie, także mi ona oczywiście się podoba, ale bardzo się bałam, że to co podoba się mnie, może nie przypaść do gustu innym. Byłam gotowa na lanie po dupsku. Tak więc, w obecnym momencie przyglądam się temu wszystkiemu z lekkim niedowierzaniem i rezerwą, tak jakby miało to wszystko zaraz zniknąć bądź okazać się tylko snem. 
  
3.Dlaczego Apopi to Apopi? Zdradzisz czytelnikom, dlaczego Twoja postać nosi tak nietypowe imię? 

Swego czasu przechodziłam przez fascynację mitologią egipską. Imię Apopi jest jedną z rzadkich odmian Apofisa – demona ciemności i chaosu. Dlaczego została tak nazwana? Zostawię na razie tę informację dla siebie, ale z biegiem czasu na pewno będzie się to stopniowo wyjaśniać. 
Mogę natomiast zdradzić, że znaczna część imion bohaterów w książce ma jakieś znaczenie. Ciekawa jestem jak wiele osób już do tego doszło i czy komuś udało się rozszyfrować wszystkie imiona. 
  
4.Jak czułaś się w chwili, gdy tytuł Hegemon Apopi zadebiutował po raz pierwszy w sieci, a czytelnicy dowiedzieli się, że będą mogli wyruszyć na spotkanie z Apopi i elfami? 

Czułam przede wszystkim ekscytację wymieszaną ze stresem. Jak ta cała przygoda ze spełnianiem swoich marzeń się potoczy? Czy kogokolwiek zainteresuje ta książka? Z drugiej strony strofowałam się, by podchodzić do tematu na chłodno i być cierpliwą i gotową na każdą możliwą reakcję. Tylko jak to zrobić, jak z natury jest się człowiekiem niecierpliwym? 
  
5.Co sądzisz o swoich czytelnikach oraz o recenzjach, które pojawiają się na takich portalach jak lubimyczytać czy instagram? Śledzisz opinie o swojej książce na bieżąco? 

Oczywiście, że tak. Czytam każdą recenzję, nie potrafię sobie tego odmówić. Przynosi mi to dużo radości i czuję ogromną wdzięczność względem tych którzy poświęcili swój cenny czas na przeczytanie mojej książki. Często zdarza mi się pisać na Instagramie czy Facebooku z moimi czytelnikami i jest to wyjątkowo przyjemne doświadczenie. A przy okazji dowiaduję się, jak wykreowany przeze mnie świat i postaci są odczytywane przez innych. Niby wiedziałam o tym, że każdy zwraca uwagę na inne rzeczy przy czytaniu, inaczej je odbiera, ale nie sądziłam, że poznam tak wiele innych spojrzeń na moje postaci i dotykające je wydarzenia. Super sprawa. 
  
6.Czy masz jakieś szczególne wątki w swojej książce, które lubisz i z chęcią do nich wracasz? 

Bardzo lubię kiedy moi bohaterowie się między sobą przekomarzają, prowadzą przepychanki słowne. Zarówno pisanie tych fragmentów, jak i późniejsze czytanie ich, sprawia mi sporą przyjemność. 
  
7.Gdybyś mogła, którą z postaci z Hegemon Apopi ożywiłabyś w naszym realnym świecie? 

Trudne pytanie, ale jeśli muszę wybrać jedną postać to wybrałabym pewnego białowłosego elfa. Jest to postać posiadająca wiele sprzecznych ze sobą cech. Jest szalony, nieprzewidywalny, trochę też niebezpieczny. Okrutny, a z drugiej strony troskliwy, ciepły. Dodatkowo jeszcze cieszy się powodzeniem u płci przeciwnej, jest czarujący, ale nie wiadomo czy w tym wszystkim jest szczery, czy tylko gra. Bardzo chciałabym go poznać twarzą w twarz i zobaczyć, jak poradziłabym sobie w rozmowie z nim. 
  
8.Czy możesz zdradzić nam tytuł drugiego tomu Apopi? Oraz czy możemy spodziewać się tego, że kolejne części zostaną wydane przez wydawnictwo, które trzyma pieczę nad pierwszym tomem? 

Na tytuł drugiego tomu jeszcze jest trochę za wcześnie. A co do wydawnictwa, to mam nadzieję, że tak. Dobrze współpracuje mi się z BookEdit. 
  
9.Czy chciałabyś, aby Twoja Apopi została kiedyś zekranizowana? Jeśli tak, jakich aktorów widziałabyś w roli głównych bohaterów? 

Pewnie, że chciałabym żeby moja książka została zekranizowana, kto by nie chciał by jego twórczość została tak doceniona? Jeśli chodzi zaś o aktorów, to pozwolę sobie na dozę szalonej fantazji. Jako Apopi widziałabym zdecydowanie australijską aktorkę Ruby Rose, wyglądem jest ona bardzo zbliżona do moich wyobrażeń na temat głównej bohaterki. Z panami jest już ciężej. Nikt nie przychodzi mi tak na zawołanie do głowy. Przekopuję w myślach kartotekę znanych mi aktorów i pojawiają się tam pewne twarze, ale jakoś żadna z nich nie pasuje idealnie, także wolałabym nie naprowadzać czytelników na jakieś błędne wyobrażenia, niezgodne z tym jak postaci zostały opisane. Pytanie jednak z pewnością sobie zapamiętam i będę szukać, tak dla własnej satysfakcji. 
  
10.Wiele osób zainteresowało się historią Apopi dzięki przepięknej, głębokiej okładce. Skąd wziął się pomysł na nią? 

Zanim wraz z wydawnictwem przystąpiliśmy do etapu projektowania okładki, wybrałam się na zwiedzanie księgarń. Przeglądałam po kolei znajdujące się na półkach okładki. Robiłam im zdjęcia, filmiki – jak zachowują się w różnym świetle, notowałam sobie co przyciąga mój wzrok, jakie kolory mi się podobają. Tak powstała paleta barw na której chciałam oprzeć wizualizację drzewa. Bo sam aspekt tego, że na okładce powinno znaleźć się drzewo z lampionami miałam zakodowany już tak dawno temu w głowie, że nie pamiętam nawet gdzie był początek tej myśli. Później wszystkie te swoje marzenia przekazałam na ręce Pani grafik, a ona wykonała całą resztę magii. 
  
11.Czy jest jakiś pisarz, który jest dla Ciebie autorytetem? 

Ciężkie pytanie. Podziwiam Pana Andrzeja Sapkowskiego za władanie polszczyzną na niedoścignionym poziomie, ale też i Panią Joanne Rowling za stworzenie kompletnego, złożonego świata. Mogę też wymienić Panią Trudi Canavan za posiadanie nieskończonej wyobraźni pozwalającej na pisanie coraz to nowszych serii. Ale to nie tak, że czerpię od tych pisarzy jakąś inspirację – bo tworzę literaturę w zupełnie innym stylu, – ale z pewnością ich podziwiam. 
  
12.Czy planujesz napisać jeszcze jakieś historie oprócz tej o Apopi i elfach? Jeśli tak, czy jest jakiś konkretny gatunek, w który chciałabyś uderzyć? 

Póki co marzy mi się dalsze pławienie się w fantastycznym bajorku. Nie widzę siebie na razie w żadnym innym gatunku. A jeśli chodzi zaś o inne historie, to tak się składa, że ostatnimi czasy kiełkuje we mnie zupełnie nowa myśl, zupełnie nowa opowieść. Super bo będzie miała ona czas na to, żeby dojrzeć i uformować się w mojej głowie w trakcie pisania dalszych przygód Apopi. A to oznacza, że kiedy już zakończę opisywać historię Apopi to będę miała już zasadzone pole pomysłów składających się na nową serię książek. Miejmy nadzieję, że wszystko potoczy się tak, że będę miała okazję podzielić się jeszcze wieloma opowieściami z czytelnikami. 
  
13.Czy jest coś, co chciałabyś dodać jeszcze od siebie? To miejsce, gdzie możesz się rozpisać 😊  

Dziękuję pięknie za wszystkie pytania i w ogóle za możliwość udzielenia wywiadu. Brzmi to jak oklepany frazes, ale ja naprawdę jestem bardzo wdzięczna wszystkim tym, którzy poświęcają uwagę mojej książce, którzy kontaktują się ze mną poprzez media społecznościowe, czy zwyczajnie wybierają moją książkę na wieczór, spośród wielu innych ciekawych pozycji. Dzięki Wam mogę pisać kontynuację przygód Apopi i z nadzieją myśleć o jeszcze dalszych tomach. Pisanie to coś, co sprawia mi dużą przyjemność i byłoby to prawdziwą magią móc robić to dalej – z myślą o tym, że są ludzie, którzy tę moją twórczość zabiorą ze sobą do domu. 
Zawsze jest mi bardzo miło, kiedy odwiedzacie mnie na moich mediach społecznościowych. Jeśli mielibyście ochotę zadać jeszcze jakieś pytania lub zwyczajnie pogadać o książkach albo w sumie – o czymkolwiek – to zapraszam na Instagram i Facebook. Znajdziecie mnie pod nazwą: J.K.Komuda. 

sobota, 23 października 2021

Hegemon Apopi - debiut, po który warto sięgnąć

 “Każdy gra tu w jakąś grę, każdy ma swoje karty. Czas żebym zaczęła kolekcjonować swoje!” 

- Hegemon Apopi, J.K. Komuda  


          Żyjemy w czasach, w których każdy może wydać książkę niezależnie od tego na jakim poziomie są jego zdolności pisarskie bądź ich całkowity brak. Biznes wydawnictw selfpublishingowych z roku na rok ma się coraz lepiej, a kolejne książki zalewają polski rynek wydawniczy. Miesięcznie wydawane są dziesiątki książek, powieści, antologii. Przez ostatnie lata na polskim rynku pojawia się coraz więcej debiutantów, którzy szczycą się swoimi publikacjami (nie zawsze dobrymi) jakby co najmniej napisali drugiego Pana Tadeusza. Czy słusznie?  

          Wśród tysięcy publikacji bardzo trudno znaleźć coś, co naprawdę będzie dość oryginalne i naprawdę dobre. Pomijając już problem wśród polskich autorów, którzy nie przyjmują do siebie krytyki i nie darzą szacunkiem czytelnika, który nie dość, że przeczytał ich książkę, co za tym idzie - poświęcił swój czas, to ku ich wielkiemu wzburzeniu napisał negatywną bądź konstruktywną recenzję, która odbiega od wyobrażeń autora (czyt. Słodzenia, wychwalania jego tworu, samych pozytywów, ocen 10/10).  

          Wszak czasem mamy do czynienia z czymś, co naprawdę wychodzi tak, jak miało, jest dobre i ciekawe. Wśród dzisiejszych debiutów i powieści udało mi się znaleźć jedną naprawdę dobrze napisaną, ciekawą i wartą uwagi książkę, która w dodatku jest debiutem. Mowa tutaj o Hegemon Apopi autorstwa J.K. Komudy. Niezależnie od tego, w jakim wydawnictwie została wydana książka (w tym przypadku test to selfpublishing), to historia ma potencjał na głębszy zarys fabuły, rozbudowanie świata przedstawionego w książce a nawet - ekranizację. Czy autorka wykorzysta ten potencjał w kolejnych tomach historii o Apopi? Mam taką nadzieję, bo to jeden z tych nielicznych cykli, które wpisałam na swoją listę “Must have”, a musicie wiedzieć, że w ostatnim czasie bardzo ograniczyłam kupowanie książek decydując się jedynie na książki tematyczne oraz te, bez których nie wyobrażam sobie mojej dalszej książkowej działalności w sieci. 

Szukacie dobrego debiutu? Sięgnijcie po Hegemon Apopi.  

niedziela, 30 maja 2021

Urodziłam dziecko szejka - najbardziej obrzydliwa książka Marcina Margielewskiego

 "Bicie nie byłoby Ci w stanie zaszkodzić" 
- Marcin Margielewski w stosunku do kobiety 


Ostrzegam – recenzja może zawierać wiele spoilerów. 

          Minęło kilka dni, odkąd skończyłam wreszcie czytać książkę autorstwa Marcina Margielewskiego, pod tytułem “Urodziłam dziecko szejka”.  Muszę przyznać, że mimo iż czytałam już wcześniej kilka innych książek tego autora – ba! Kiedyś nawet chwaliłam, uznając, że zasługują na ocenę 6-7/10 - mój błąd - to żadna z poprzednich nie wzbudziła we mnie tyle... obrzydzenia. Myślałam, że książki, które tworzy Laila Shukri są na bardzo niskim poziomie, ale najwidoczniej się przeliczyłam.  

          Jedynym plusem jest lekki styl autora, przez co książkę czytało się szybko - dzięki Bogu.  

          Historia zawarta w książce - jak twierdzi sam autor - została opowiedziana mu przez Polkę, która wyjechała najpierw do Dubaju, a następnie do Arabii Saudyjskiej jako pielęgniarka. Pomijając wątek Dubaju, gdyż on nie wnosi za wiele do głównej historii – Ola – bo takie imię nosi główna bohaterka, trafia ostatecznie do Ryijadu, gdzie ma zostać osobistą pielęgniarką jednej z niepełnosprawnych córek arabskiej SZEJKI. Oczywiście wszystko musi się pokomplikować i przez pałacowe intrygi SZEJKI oraz jej kuzynki a zarazem teściowej jej syna Rahima, Ola zostaje potajemnie zapłodniona in vitro w klinice ginekologicznej w Genewie. W zasadzie właśnie po to została w rzeczywistości sprowadzona do Arabii Saudyjskiej - gdyż okazało się, że syn SZEJKI i jego żona nie mogą mieć dzieci. Co później oczywiście okazuje się po części bujdą jak i niezrównoważeniem psychicznym owej SZEJKI.  

          W międzyczasie - w zasadzie powiedziałabym, że jest to główny wątek - poznajemy biografię każdego członka arabskiej rodziny w Ryijadzie. W zasadzie mogłabym posilić się na tezę, iż o samej rodzinie Saudów dowiadujemy się więcej niżeli poznajemy postać Oli.  

          Oczywiście w książce nie brakuje kilku gwałtów pedofilskich na małym chłopcu - dogłębnie opisanych; gwałty na dwunastoletniej dziewczynce, gwałtu na randomowej kobiecie w szpitalu w Ryadzie - naprawdę randomowej, sytuacja wyglądała tak, że książę się obudził, przechodził korytarzem i wszedł do przypadkowej sali, gdzie leżała pewna kobieta i po prostu ją zgwałcił. Nie ważne, że szpitale w Arabii Saudyjskiej są podzielone odnoście płci, ale o tym w dogłębniejszych wyjaśnieniach dotyczących samej Arabii. 

          Autor pisze w sposób, jakby szczerze nienawidził wszystkich kobiet oraz osób, które wyznają islam. Choć znacznie bardziej widać właśnie tą nienawiść do kobiet. Nienawiść, pogardę, wiele wyrażeń sugeruje głęboko zakorzeniony szowinizm – dobrym przykładem będzie zacytowanie tutaj słów autora, iż “kobieta jest całkowicie podporządkowana swojemu mężowi, a jej rola sprowadza się do świadczenia usług seksualnych i rodzenia dzieci”. 

           Autor nie wykonał również odpowiedniego riserczu, który pozwoliłby mu opowiadać bez problemów o świecie arabskim – w tym przypadku o Arabii Saudyjskiej. W książce nagminne pojawiają się błędy kulturowe, bzdury dotyczące kultury Saudów oraz brak wiedzy o islamie - jednocześnie autor próbuje po swojemu wyjaśniać fragmenty Koranu, które zazwyczaj tłumaczone są przez uczonych, którzy zgłębiają owe tematy latami, często poświęcając temu całe swoje życie. Cóż, autor z przypadku wie najlepiej (sarkazm). 

          Poniżej znajdziecie pytania, które zadałam mojej przyjaciółce, która mieszka od ponad 6 lat w Arabii Saudyjskiej, w Medynie. Wyjaśnia ona pewne aspekty kulturowe czy religijne, o których wspomniano w książce.  

 

          1.Autor sugeruje, że status kobiet w Arabii Saudyjskiej jest niski bądź wcale go nie ma. 

Odpowiedź: Status kobiet w Arabii Saudyjskiej od zawsze był wysoki. Kobiety nie są zmuszane do pracy czy studiów, jeśli pracują lub studiują, to jest to ich wybór, a nie odgórnie narzucona norma społeczna. Nie zmusza się kobiet do małżeństwa czy rodzenia dzieci, to również jest ich wybór. Panie mogą posiadać nieruchomości, być głowami firm, prowadzić samochody, podróżować bez opiekuna, mogą robić wszystko to, co jest czyste, bezpieczne i dozwolone przez Islam. Kobieta nigdy nie dokłada się do opłat, a wszystkie zarobione przez nią pieniądze są tylko jej. Odebranie ich np. przez męża, brata lub ojca czy syna jest karane więzieniem i grzywną! To samo dotyczy nieruchomości. Kobieta sama, dobrowolnie może przepisać majątek na swojego mahram, ale: on musi oddać, jeśli jest tylko pożyczone. 

          2.Autor nazywa arabską arystokrację „szejkami”. Czy to jest poprawne? 

Odpowiedź: Saudyjska arystokracja nie jest "szejkiem", a książętami. Słowo Sheikh może oznaczać nawet starszyznę z danego plemienia, głowę rodziny, zarządcę miasta lub wioski. Jest to tytuł honorujący ludzi na odpowiedzialnym stanowisku. W saudyjskim slangu tego słowa używa się również żartobliwie: Ya Sheikh! W Arabii Saudyjskiej używa się tytułu książęcego. 

          3.Autor sugeruje, iż w Arabii łatwo jest o gwałt - przykład, gdy Malik gwałci przypadkowa kobietę w szpitalu.  

Odpowiedź: W Arabii Saudyjskiej bardzo trudno jest o gwałt. Społeczeństwo jest podzielone na: kobiety oraz mężczyźni. W Saudyjskim społeczeństwie nikt nigdy nie zostawi kobiety w towarzystwie obcego mężczyzny. Tutaj natomiast odniosę się do fragmentu, gdzie jeden z bohaterów książki gwałci przypadkową kobietę w szpitalu: NIE. To nie jest możliwe, ponieważ szpitale również stosują segregację płci, a dodatkowo szpitale zatrudniają ochronę. Nikt nie może się pałętać po oddziałach, bo tak mu się podoba. 

          4.Autor sugeruje, że każda bogatsza rodzina Saudów posiada własny samolot, dzięki któremu podróżuje po świecie bez granic i wiz.  

Odpowiedź: Rodzina królewska, bądź milionerzy z pewnością mogą sobie na to pozwolić, ale sugerowanie, że każda rodzina posiada jest raczej błędnym założeniem. Nie każdy ma taki kaprys, ludzie są różni, nawet bogaty człowiek niekoniecznie musi być rozrzutny. Podróż bez wiz? W przypadku ministrów, króla czy wysoko postawionych polityków możliwe, że tak jest, ale "przeciętny" bogaty Saudyjczyk wciąż musi stosować się do panującego prawa. 

          5.Autor sugeruje, iż za kradzież (w rzeczywistości podłożenie biżuterii ofierze przez szejkę) zostało ukarane obcięciem dłoni - wyrok sądu, ofiara złapana przez policję religijną.  

Odpowiedź: Obcinanie rąk to ostateczność w Islamie i każdy sędzia doskonale o tym wie. Prawo zawiera regulacje i zasady kiedy można doprowadzić do obcięcia ręki, a kiedy należy to pominąć. W książce Margielewskiego zostały pominięte istotne szczegóły m.in. świadkowie i jak ważni są w sprawie. 

Dodatkowy komentarz: Autor również przeinaczył prawdziwe informacje dotyczące owego prawa robiąc z niego coś normalnego, powszechnego i mającego miejsce niemal każdego dnia.  

          6.Autor sugeruje czynne działanie policji religijnej w kraju.  

Odpowiedź: Policja religijna tudzież obyczajowa / moralna o nazwie mutawa była fundamentem funkcjonowania kraju stricte wyznaniowego (jakim jest Arabia Saudyjska). Obecnie od ponad 6 lat została zepchnięta na margines i swoje obowiązki pełni tylko i wyłącznie na terenie dwóch meczetów: Nabawi w Medynie oraz Al Haram w Mekce. Wiąże się to z szeregiem reform, które zaszły przez ostatnie 6 lat, pod patronatem projektu: Wizja 2030. Arabia Saudyjska otworzyła swoje granice dla turystów. Nie są oni zobowiązani do muzułmańskiego dress code. 

          7.Autor porównuje funkcjonowanie rodzin Saudyjskich do rodzin w Emiratach - mówi o takich samych schematach rodzinnych etc. 

Odpowiedź: Zarówno Arabia Saudyjska, jak i Emiraty są dwoma odrębnymi państwami. Panuje w nich inna kultura i obyczaje. Społeczeństwa te funkcjonują zupełnie inaczej. Nie można generalizować i mówić ogółem o wszystkich rodzinach, wrzucając je do jednego wora. Nawet samo społeczeństwo saudyjskie jest bardzo mocno zróżnicowane! Inaczej funkcjonują rodziny beduińskie, a inaczej te miastowe. Można spotkać rodziny bardzo otwarte i "liberalne", jak i te konserwatywne, zamknięte. 

          8.Według autora kobiety w Arabii nie maja żadnych praw a ich rola sprowadzania do usług seksualnych mężczyzną, do rodzenia dzieci.  

Odpowiedź: Religia Islamu stawia rodzinę na piedestał. Jest to wartość nadrzędna, tutaj dzieci są ważną częścią społeczeństwa i nie gardzi się nimi tak, jak robi to Margielewski. Pełna rodzina to fundament społeczeństwa, buduje przyszłość, nie pozwala m.in. kończyć linii danego rodu (dlatego w Arabii Saudyjskiej rody trwają po 1000 lat, jak nie dłużej). Nie ma niczego pogardliwego w byciu matką, nawet jeśli Saudyjki są wychowywane w duchu rodzinnym. 

          9.Według autora jedynym priorytetem Arabek jest rodzenie dzieci. 

Odpowiedź: Absolutnie nie. Jest mnóstwo Saudyjczyków, którzy osiągają sukcesy nawet na arenie międzynarodowej. Budują własne biznesy, pracują, studiują, zdobywają medale na olimpiadach itd. Jedno nie wyklucza drugiego! Można być matką / ojcem i nadal osiągać wiele na innych szczeblach życia! 

          10.Autor sugeruje, że narodziny dziewczynki w krajach arabskich w tym w Arabii Saudyjskiej jest tragiczną nowiną i tragedią, bo ludzie chcą chłopców.  

Odpowiedź: W Arabii Saudyjskiej narodziny dziecka to powód do dumy bez względu na płeć. Wiele firm oferuje wykupienie specjalnych pakietów na dzień: "baby shower" (dla obu płci). Na drzwiach domu wywiesza się kolorowe baloniki, szarfy, przygotowuje poczęstunek dla odwiedzających rodzinę gości. Nigdy nie widziałam, aby było inaczej! Jeszcze w szpiatlu podczas odwiedzin (tylko najbliższej rodziny, żaden non mahram nie może odwiedzić kobiety) bez względu na płeć, obsypuje się matkę i dziecko prezentami, słodyczami, kwiatami. 

          11.Autor sugeruje, że zakopywanie nowonarodzonych dziewczynek jest częste u Saudów - w czasach obecnych. 

Odpowiedź: Takie praktyki są zakazane i są one traktowane jako morderstwo. Arabowie na długo przed Islamem mordowali niemowlęta płci żeńskiej (fakt historyczny). Natomiast po objawieniu świętego Koranu, w którym Bóg zakazał krzywdzenia dziewczynek, takie działania były stopniowo zwalczane wraz ze wzrostem liczby nowych konwertytów. Uprzedzając Margielewskiego, NIE, nie zakopuje się już dzieci od prawie 1500 lat. 

          12.Autor sugeruje, że rozwód to najgorsza kara dla Saudyjskiej kobiety i one się boja tego jak ognia. 

Odpowiedź: Rozwody w Arabii to nie jest żaden temat tabu. Kobiety się go nie boją! Wskaźnik rozwodów jest niewyobrażalnie wysoki, a w 2020 roku dodatkowo wzrósł o 8,9%. (Wszystkie statystyki są dostępne w języku angielskim i są one oficjalnymi rządowymi statystykami). Osobiście znam więcej rozwódek i singielek niż mężatek. Rozwód w przypadku kobiety muzułmańskiej nie jest tragedią. Jak pisałam w punkcie pierwszym, na kobiecie nie ciąży żaden obowiązek finansowy! Po rozwodzie wraca do swojej rodziny i prowadzi życie takie, jak przed zawarciem małżeństwa. 

          13.Autor sugeruje, że co drugi Saudyjczyk ma po kilka żon  

Odpowiedź: Wśród bogatych Saudyjczyków posiadanie więcej niż jedną żonę może być faktycznie realnym zjawiskiem, ale nie jest ono powszechne wśród klasy średniej. Mieszkając w Arabii przez 6 lat nie poznałam ani jednej rodziny, gdzie było więcej żon, a bardzo chciałam taką rodzinę poznać i dowiedzieć się więcej np. dlaczego pierwsza żona zgodziła się na to, aby jej mąż poślubił drugą. Niestety nie miałam okazji. W moich rozmowach z koleżankami Saudyjkami słyszałam zawsze, że w takiej sytuacji wybrałyby rozwód, aniżeli pozwoliły na drugą żonę. 

          14.Autor sugeruje, że za ciąże z gwałtu w Arabii idzie się do więzienia bądź jest się zabijanym - dotyczy tylko kobiet.  

Odpowiedź: Nie. Kobieta nie ponosi kary jeśli faktycznie została zgwałcona. Ma również możliwość wykonania aborcji w takim przypadku (do 120 dnia ciąży). Kara śmierci w prawie Sharia figuruje tylko w przypadku zdrady małżeńskiej, ALE! W takim przypadku wymaga się w sądzie 4 lub 5 (nie pamiętam) NAOCZNYCH świadków. W przypadku współżycia przedmałżeńskiego (również wymaga się świadków, z wyjątkiem ciąży, co jest oczywiste) karą są baty – równa ilość dla obu płci. Kara zostaje anulowana jeśli wezmą ślub. 

          15.Autor sugeruje, że przy sprawach gwałtów itd.  sąd zawsze obierze stronę mężczyzny. 

Odpowiedź: Nigdy. Są sprawy gwałtów na kobietach w Arabii i zostawali skazywani mężczyźni. Wyrok mógłby być inny np. z braku dowodów, składania fałszywych zeznań przez kobietę itp. 

          16.Autor sugeruje, że w Arabii Saudyjskiej in vitro nie jest ogólnodostępne. 

Odpowiedź:  In vitro jest ogólno dostępne w Arabii i w przypadku bezpłodności obywatela / ki, rząd refunduje zabiegi, zwłaszcza jeśli np. mężczyzna ma jedno jądro i wiadomym jest, że zapłodnienie będzie niemożliwe. Jeśli natomiast para dobrowolnie decyduje się na in vitro ponieważ szanse na zajście w ciążę są niskie, wtedy obywatel opłaca zabiegi sam. Są one kosztowne ok. 15,000 – 20,000 SAR (1 zł = ok. 1 SAR). 

          17.Autor usiłuje wyjaśnić, że gwałt na kobiecie jest formą dżihadu. Czy to prawda? 

Odpowiedź: Dżihad to walka ze swoimi słabościami, bądź obrona ummy muzułmańskiej przed atakami / najeźdźcami. Jak może być dżihad wytłumaczeniem dla gwałtu? Jak? 

          18.Autor sugeruje, że kobiety w Arabii nie mogą wyjść z domu bez pozwolenia opiekuna, nie mogą się rozwijać i spełniać zawodowo.  

Odpowiedź: To jest powielany, zasłyszany stereotyp latający po sieci w Polsce od lat. Kobiety wychodzą same z domu i nie potrzebują żadnej zgody. Prawdopodobnie wzięło się to stąd, że dopóki młode pokolenie mieszka z rodzicami, informuje ich o wszystkim. Dotyczy to obu płci! Druga moja teoria jest taka, że kobiety nie posiadające własnych szoferów teoretycznie nie były w stanie ruszyć się z domu (i nie tylko kobiety, bo chłopcy bez samochodów również musieli liczyć na podwózkę u kogoś). Infrastruktura w Arabii nie ma rozwiniętego transportu publicznego. Nie jeżdżą autobusy (z wyjatkiem kilku kursów do meczetu w Mekce i Medynie), nie kursują tramwaje, a i kolej została wybudowana stosunkowo niedawno. To utrudnia poruszanie się po miastach i pozostaje Uber lub ktoś życzliwy. 

          19.Autorukazuje Saudyjczyków jako niewyżyte seksualnie zwierzęta, które tylko chodzą i gwałcą wszystko co się rusza. 

Odpowiedź: No tak, bo nikt tutaj nie ma normalnego życia tylko wszyscy żyją seksem jak Margielewski :D On taki niewyżyty, że nawet książki o tym musi pisać :D 

 
Kliknij na zdjecie, aby przenieść się na instagram Dominiki. Znajdziesz tam rzetelne informacje dotyczące Arabii Saudyjskiej, w której mieszka.
Kliknij na zdjęcie, aby przenieść się na Instagram Dominiki, która mieszka w Arabii Saudyjkiej. Znajdziecie u niej żetelne informacje dotyczące tego kraju.